Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2025

To nie jest nowe zjawisko

Obraz
Pszczoły, które przychodzą do pasieki jako rójka, której nie zwalcza się potem warrozy, a one 5 lat żyją, opisywane są w latach 90-tych.  Żeby dobrze przybliżyć, od jak dawna takie rodziny mamy w naszym kraju, można przypomnieć, że akcja "Powrotu do przyszłości" zaczyna się w 1985 roku, a Marty cofa się o 30 lat, do 1955.  Teraz mamy rok 2025 i cofnięcie się o tak wiele lat, zabierze nas w rok... 1995.  Właśnie wtedy, zgodnie z "Pszczelarzem Polskim" nr 5/2001, do autorów prezentacji przyleciała rójka, której nie zakarmiano, ani nie zwalczano warrozy. Zaproszenie rójek do własnej pasieki jest jednym z wymienionych w książce (tej, co wyjdzie najprawdopodobniej w maju) sposobów, by zacząć swój amatorski proces selekcji. Jak widać, tu i ówdzie się udało. 5 lat bez zwalczania warrozy - to chyba sukces!? Ciekawe co dalej działo się z tą rodzinką i pasieką.   

Ciężka zimowla, czy przekroczymy 50% strat?

Obraz
Ano jak na chwilę obecną przekroczyliśmy. Oczywiście wynik finałowy będzie po pierwszym przeglądzie.  Tymczasem te, co żyją, to żyją i latają.  Co cieszy oko me. Przezimowały te, co biotechnicznie im zwalczałem warrozę. Przezimowały też te, co stoją obok nich. Wchodzą jako populacja w siódmy sezon bez zwalczania warrozy na mojej pasiece. A wliczając pasiekę kolegi sprzedawcy, to w trzynasty. Czy straty rzędu 65% są porażką, jak to niektórzy zwolennicy traktowania pszczół jak dojne krowy, chcą mi ogłaszać? To na pewno duże załamanie mojej populacji.  Ale zbudowały ją siły natury, bez żadnych kosztów dla mnie. Zacząłem od jednej rodziny. Teraz mam 8. To nie koniec. A nawet jeśli bym stracił wszystko. To: - w sensie materialnym nie stracę nic ponad tą jedną rodzinę, którą na początku zakupiłem - czas spędzony nad selekcją pszczół na samoradzenie uważam za mój czas, wart spędzenia. Bo tak należało postąpić. Należało spróbować.