Posty

Wyświetlanie postów z 2024

Porozumienie z pszczołami

Obraz
Dawno, dawno temu , tak mniej więcej do lat 50-tych, za cały światowy obrót bananami odpowiadała odmiana Gros-Michel. Miała ona nieco inny zapach i smak, niż znany nam dzisiaj banan. Skąd wiem? Bo w czasach królowania tej odmiany, na polski to chyba będzie "Gruby Michał", stworzono kilka sztucznych aromatów, m.in. bananowy. Ten aromat "bananowy po bananach Gros-Michel" do dziś pozostał niezmieniony, występuje na przykład w aromatach do ciast i syropach na kaszel. Ale pojawił się grzyb, niszczący masowo plantacje. Nie dało się go powstrzymać. Na ratunek przyszła odmiana Cavendish, która jest na niego odporna. Prawie wszystkie banany na naszych, zwłaszcza europejskich, stołach, to banany Cavendish. Mają one nieco inny aromat i smak, dopiero dojrzałe, ściemniałe, przypominają aromatem te dawne, Gros-Michel. Co to ma wspólnego z pszczołami? W początkach mojej kariery, kiedy jeszcze mnie moje podopieczne nie poznały dobrze i stresowały się, że będę im partolił w życiu ja...

Przegląd prasy

Obraz
"Pszczelarz Polski" nr 1/1992. Ze zdziwieniem czytam, że już wtedy pojawiały się dość zaawansowane rozmowy i prace na temat utrzymywania pszczół tolerujących warrozę.  W Polsce, poza prof. J. Woyke, który zaczął dyskusję w roku 1988, bardzo często przewijał się prof. Jerzy Wilde.  Była mowa o populacjach, które przeżyły pierwsze uderzenie warrozy. Były ośrodki naukowe, np. Oberursel, które prowadziły prace i współpracowały.  Rozważano, co może zrobić indywidualny pszczelarz. Na początku roku 1992!  Dopatrzyłem się w sumie tylko kilku różnic między dzisiejszym stanem wiedzy, a tym niegdysiejszym: 1. Nie było wiedzy o recappingu. 2. Duże nadzieje wiązano z okresem przebywania larwy/ poczwarki pod zasklepem. 3. Populacje pszczół, o których się wtedy mówiło, nie do końca pokrywały się z populacjami, o których mówi się teraz. W wielu miejscach, w których dzisiaj mamy już tolerancyjne pszczoły, warroza jeszcze wtedy nie dotarła (Hawaje, Skandynawia, Afryka, Ameryka Środkow...

Każdy czas jest dobry, żeby zaczynać

Obraz
 Witajcie Wszyscy! Od dawna już siedzę w temacie pszczół, bo ósmy rok. To jak na dzisiejsze czasy chyba ani za dużo, ani za mało.  Ale bloga zaczynam prowadzić dopiero teraz. Ten "tradycyjny" sposób bycia w internecie, ma swój niezaprzeczalny urok. I dobrze wyświetla się na telefonie. Na blogu będzie trochę o historii pszczelarstwa, trochę o hobbystycznym prowadzeniu pasieki bez chemii... To już są na tyle duże tematy, że więcej się nie zmieści.  A. Będzie też o książkach. Ze szczególnym naciskiem na tę jedną konkretną książkę. Z głębin czasu i przestrzeni pozdrawia pan Józef Watzka, opiekun doświadczalnej pasieki w Jaremczu.  W ulach, określana dziś jako słaba, złośliwa i rojliwa, pszczoła lokalna dla terenów dzisiejszej Polski i zachodniej Ukrainy.